sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział XII "O co tutaj chodzi?"

  Rozdział dedykuje  rozi boguszewska

Violetta

-Gdzie ja jestem?- powiedziałam
Nie mogłam się zorientować czy to las czy park. W końcu poszłam przed siebie.

W tym samym czasie

Ludmi

-Gdzie ta Violetta?  Miała być tu o 9:30. A się spóźnia - powiedziałam zdenerwowana
- Na pewno przyjdzie - powiedziała Fran mając jeszcze trochę nadzieji
- Lu ma rację przecież wież ile e-sms'ów do mnie wczoraj przysyłała-  powiedziała popierając mnie Cami

Fran

- Cami nie poznaję cię - powiedziałam 
- Nie mam ci nic do powiedzenia - powiedziała tak jakby nie chciała mnie nigdy znać
- Camila!!! - krzyczę a ona mnie nie słyszy.
Przypominam sobie TEN DZIEŃ
     ***
Zadzwonił do mnie Marco. Chciał się ze mną spotkać, za pół godziny w mojej ulubionej restauracji. Ubrałam  się w czarną sukienkę w białe serduszka, białe koturny, włosy zostawiłam rozpuszczone lekko pofalowane. Wyszłam z domu. Dochodząc na miejsce spotkania zobaczyłam jak... Marco całuje się z Cami.
Zabolało mnie to. Uciekłam bez słowa. Marco pobiegł za mną
- Fran! Zaczekaj! To nie tak!- krzyczał
- A jak?- zapytałam  zrozpaczona i wbiegłam do domu. Przyszedł sms.
Od : Naty
Fran, musimy się spotkać.
Muszę ci coś pokazać. Za chwilę będę u ciebie.

Do: Naty
Ok. przychodź.
Szybko się ogarnęłam i po chwili w drzwiach stała Natalia.
- Fran muszę ci coś puścić
Puściła mi nagranie, w którym Cami i Lu mówią o Marco.
Chciały żeby Camila go pocałowała.
- Dziękuję Naty. A teraz przepraszam, muszę lecieć do Marco. - powiedziałam i pobiegłam do mojego chłopaka. Jestem na miejscu.
-Ciekawie czy jest w domu?- powiedziałam zastanawiając się.Dzwonię. Otwiera mi drzwi Marco.
-Marco od samego początku miałeś rację a ja głupia uwierzyłam w to co ujrzałam. - powiedziałam zrozpaczona
-Fran uspokój się. Nie masz czym się martwić. Kochanie. - powiedział tak uroczo, że przestałam płakać. Wróciłam do domu. I poszłam od razu do łóżka.
***

Violetta

    Wyszłam z czegoś co przypomina las. Leon zobaczył mnie. Był znacznie starszy niż jeszcze wczoraj. O co tutaj chodzi? powiedział : 
    - Kochanie gdzie ty byłaś?- powiedział tak uroczo
    Leon byś mógł mnie zabrać do domu, bo nie pamiętam drogi. - byłam zdenerwowana 
    -Oczywiście tylko najpierw przywitamy się z przyjaciółmi zgadzasz się?- zapytał się mnie
    -Pewnie, tylko powiedz o co mi chodzi ?- byłam w zupełnie innym świecie
    -Mocno się walnęłaś to nic, ale pewnie pamiętasz jak nasi przyjaciele mają na imię?- powiedział mocno zaniepokojonym głosem
    -Tak pamiętam jak chcesz to mogę ich wymienić?- było widać że byłam zdenerwowana
    -Dobrze, ale przed wszystkimi.- powiedział łagodnie

    Fran

    -Patrzcie tam jest Violetta i Leon- powiedziałam uradowana
    Podbiegłam do Violi i do Leona.
    -Co się stało ?- zapytałam
    -Violetta walnęła się w głowę i praktycznie nic nie pamięta.- powiedział z żalem w słowach
    -Ale pamięta przynajmniej nasze imiona? - zapytałam z przerażeniem w oczach
    -Twierdzi ,że pamięta?-powiedział
    -Fran za wołaj tu taj wszystkich. -powiedział Leon
    -CHODŹCIE TUTAJ? - krzyczałam na całe gardło
    -Violu mów imię i powiedz numerek - powiedział Leon
    -To tak: 1. Lu, 2. Naty, 3. Cami, 4. Fran, 5. Lara, 6. Fede, 7. Diego, 8. Maxi,9. Andres, 10. Brodye, 11. Leon,12. Marco.
    -Na szczęście. - po wiedział uradowany Leon

      Violetta
      - Violu a teraz tobą zajmą się nasi przyjaciele. - powiedział śpiesząc się
      - Dobrze, a konkretnie?- byłam okropnie przerażona
      - Zajmie się tobą Fran- powiedział troskliwie
      - Wszystko ci opowiem- smutnym głosem powiedziała włoszka.
      Poszłyśmy do biura dyrektora.
      -Więc co byś chciała na początek usłyszeć? - zapytała mnie Fran
      - Kto jest z kim? Może najpierw być, czy coś innego?- zapytałam włoszki, i chyba mi wtedy głos zadrżał, ale nie jestem pewna.
      - Zgoda. Więc zaczynamy:
      Ludmi + Fede, Naty + Maxi, Cami + Brodve, Ja + Marko, Lara + Diego, Andres + córką prezydenta , ty i Leon.
      -A dlaczego wszyscy byli źli?- zapytałam bo nie wiedziałam, przecież jestem z innego wymiaru. Fran naprawdę się przestraszy. 
      -Nie pamiętasz jak Cami nas zdradziała, a Fede wybrał Lu a nie nas. Diego i Lara zawsze byli źli. Brodve zmienił się dla Cami.
      Okropność. Straciłam tylu przyjaciół. 
      -Mam pomysł chodźmy na zakupy.-zaproponowałam.
      -Ok.-wyszłyśmy . Było deszczowo. Poślizgnęłam się. Straciłam przytomność...



      ****************
      Przepraszam, że tak późno. Po prostu nie miałam czasu. Przypominam o konkursie. Proszę o komcie. 
      6komci----->next
      Besos
      Tini

9 komentarzy:

  1. fajnie piszesz. Życzę weny twórczę

    OdpowiedzUsuń
  2. Inny wymiar?! A już się bałm że Viola była w śpiączce. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie inny wymiar, ale coś w tym stylu. Nic więcej nie powiem.

      Usuń
    2. wow super jak to się stało czekam na next

      Usuń
  3. świetny ;*
    coś jak równoległa rzeczywistość xd
    fajny pomysł ;**
    czekam na next ;* pozdrawiam

    //Nati

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuje za dedykacje , a rozdział jest boski , czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Na prawdę super nex ,ale psz pi terz na mojm blogu!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń