czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział XXIII "Można by spróbować się tam wdrapać..."

*Leon*
Nareszcie udało nam się znaleźć jakiś ślad w sprawie Violi. Nagle Cami, będąca na samym początku grupy, zatrzymała się.
-Tu ślad urywa się... -powiedziała
-Trzeba to nakręcić!!!-krzyknął Andres. Nałożył sobie sztuczne wąsy i wyjął z kieszeni kamerę. Zaczął mówić- Tam tam tam. Tu kończy się tajemniczy ślad tajemniczego zwierzęta z kołami!!! Co dalej???
-Andres!!! Uspokój się!!!-krzyknęła Fran.
-Czekajcie. Ja wiem gdzie jesteśmy. Tu gdzieś jest domek letniskowy Broda!!!- jest już ciemno zajdźmy do niego!!! -krzyknęła Camila.
-Tak masz rację- wtórowała jej Fran.
Zapukaliśmy w drzwi. Nikt nie otwierał. Odruchowo spojrzałem w okno. Zobaczyłem tam Lu i Violę??? Co to ma znaczyć?
-Ej, Fran tam stoi Viola.-szepnąłem do Włoszki.

-Masz rację. - po chwili potajemnie oddalili się od grupy.
-Jak się tam dostać? -myślałem na głos.
-Można by spróbować się tam wdrapać...
*Violetta*
Stałam przy oknie. Nagle zobaczyłam Leona na podwórku. 
-Lu chodź tu szybko!-krzyknęłam szeptem. 
-Boże!!! Tam jest Leon i Fran. -odpowiedziała Lu. Stanęła jak wryta i zrobiła przezabawną minę.

Zaczęłyśmy walić w szybę wybijając sygnał S.O.S. . Ale oni odeszli i...




************
Hejo.
Jak Wam się podoba?
Ostatnio pod rozdziałem 19 pojawił się tz. hejt. Proszę wszystkich, którzy mają zamiar tak pisać o powstrzymanie się, ponieważ takie komentarze są usuwane. 
No to tyle. 
Przynajmniej 10 komentarzy ----> next.
Besos
Tini<3

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział XXII " Bo przecież zdrowie chorego jest najważniejsze "

*Federico*
Jestem strasznie niewyspany. Całą noc myślałem o Lu, Violi i Naty. Nie wierzę w to, że Ludmiła mogłaby zrobić coś tak okrutnego.  Ona taka nie jest... Zasnąłem dopiero około 5 nad ranem, a wstałem o 8. Wcześnie... a mamy wakacje... Obudził mnie sms od Fran:
Narada w Resto!!! PILNE!!!

No więc przyjechałem jak najszybciej. Okazało się, że byłem na miejscu nawet przed Fran. Po chwili już byliśmy w komplecie. 
-No więc dzwoniła Ludmła...-zaczęła Włoszka
-Co mówiła?-zapytał Maxi. Był dzisiaj wyjątkowo zdołowany.
- Non raccolse- powiedziała chyba celowo po włosku. Pewnie by nie zrozumieli... Ale ja mieszkałem 5 lat we Włoszech. Wszyscy patrzyli na nią. Ich wzrok mówił " Nie rozumiem... Wytłumacz"
-Fran mówi : "Nie odebrałam"- przetłumaczyłem.
-Dlaczego???-krzyknęli wszyscy naraz.
-Odpisałam jej...-po czym pokazała nam sms'a. 
-I dobrze jej tak!!!-krzyknęła Camila- A tak w ogóle widział ktoś Brodweya?
Wszyscy zaprzeczyli.
-Trzeba do niej zadzwonić. Dare il tuo cellulare!!!- krzyknąłem. Tylko Fran zrozumiała. Podała mi komórkę. Dzwonię... Nie odbiera!!!- Nie odbiera!!! Idziemy ich szukać!!! Zniknęły w lesie!!! Do lasu!!!
Szukaliśmy, szukaliśmy. Dziewczyny marzły
robiło się ciemno, aż w końcu Andres krzyknął:
-Patrzcie. W tym lesie mieszkają takie dziwne zwierzęta. Takie z kołami!!!
Wszyscy się do niego zbiegli.
-Andres, to nie zwierzęta, to auto-powiedział Leon i zaśmiał się z Andresa. 
-Na co czekamy?? W drogę!!!!-krzyknęła Camila i pobiegła za śladami.
-Attesa di Camila!*-krzyknęła Fran i pobiegła za nią. Nie zostało nam nic innego jak pobiec za nimi.
*Violetta*
Było coraz gorzej. Naty cały czas była nieprzytomna. Nie wierzę w to, że to Brod... On... Cami się załamie... Nagle drzwi otworzyły się. Stanął w nich... No właśnie kto?? Nie było widać jego twarzy. Chciałam wstać lecz on szybko położył na podłodze tacę z jedzeniem i wyszedł. Podeszłam bliżej.
-Lu? Śpisz?-zapytałam szeptem. Po dłuższej chwili doszła odpowiedź:
-Spałam. Co się stało???
-"Jedzenie" przyszło- powiedziałam widząc na talerzu jakąś papkę. 
 -Odechciało mi się jeść- powiedziała lekko obrzydzona Lu.
-Tak, masz rację. Zostawmy dla Naty. A my zjemy ten chleb. Bo przecież zdrowie chorego jest najważniejsze.-zaśmiałyśmy się.
-Boje się jak zareaguje Cami...-powiedziała Lu po posiłku.
-Ja też, ja też...










*************
Jest rozdział XXII. Bardzo mi się podoba nowy wygląd bloga, a Wam?
No to proszę o 9 komci i dodaję next. Ostatnio słabo Wam idzie z komentowaniem :( Ale to nic i tak Was kocham :*.
* Camila stój !
Besos
Tini


 

poniedziałek, 24 lutego 2014

Przeczytaj całe!!! WAŻNE!!!

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział XXI "Nie pisz, nie dzwoń!!!"

*Violetta*
Bardzo się bałam. Jechaliśmy już około pół godziny. Pewnie wywożą nas poza miasto.
-Lu??? Jesteś przytomna???-zapytałam się jej bardzo, bardzo cicho.
-Tak. Naty???- nie usłyszałyśmy odpowiedzi. Czyli Natalia jest nieprzytomna,  albo... Nie, nie chcę o tym myśleć. Nagle pojazd zatrzymał się.
*Fran*
Zobaczyłam chłopaków wychodzących z lasu. Zdziwiłam się, bo dziewczyn nie było.Podbiegłam do nich.
-Znaleźliście je?- zapytałam. "Chwila, chwila... To Ludmiła wymyśliła to wszystko!!! To było oszustwo! Ona porwała Violę!!! I ta cała jej przemiana w ogóle nie istniała? I Naty też!!! Nie spodziewałam się tego po niej!!!". Zaraz wytłumaczyłam chłopakom jak chciałyśmy ich nabrać.
-Super żart, tylko gdzie Viola, Lu i Naty?
-No właśnie, tu jest problem...-wytłumaczyłam im moje podejrzenia. 
-Racja, nigdy nie wierzyłam w przemianę Ludmiły!!! Ale, że Naty???-krzyczała Cami
-Dobra, jest już późno chodźmy lepiej do domu...-powiedziałam.
-Szkoda...-westchnął Fede i wraz z Leonem poszli do domu.
*Leon*
Poszliśmy do domu. Weszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na moim łóżku.
-Ja jednak myślę, że to nie Lu...-powiedział Fede.
-Zakochałeś się w niewłaściwej osobie. Nie broń jej teraz!-odpowiedziałem-No a teraz do siebie, bo chcę spać!-dokończyłem i położyłem się. On wychodząc powiedział:
-Lu jest niewinna...
*Cami*
Ta Ludmiła jest nieobliczalna!!! Strasznie mnie denerwuje!!! Źle zrobiłam wierząc w tą całą jej przemiane!!! Ughhh!!! Weszłam do swojego pokoju. Pomyślałam o Violi. Nie wytrzymałam i zaczęłam rzucać poduszkami, książkami - wszystkim. Do mojego pokoju wpadła mama:
-Co tu się dzieje?
-Nic-odpowiedziałam i mama wyszła. 
Postanowiłam wyżalić się Brodweyowi. Zadzwoniłam do niego. Nie odbiera! Zadzwonię jeszcze raz.
-Halo, cześć. Nie uwierzysz co się dzisiaj stało. Porwali Violę!!! I za tym wszystkim stoi Lu!!! 
-Cześć, nie mogę za bardzo gadać... -Brod chodź!!! Musisz mi pomóc!! Z kim rozmawiasz-usłyszałam w tle jakieś głosy.
-Kto tam jest?
-Nikt... Znaczy mój tata... Nie mogę rozmawiać... Pa!!!!
-Ale....
Rozłączył się!!! Jak on śmiał!!! Jutro się z nim policzę!!! Po chwili zasnęłam. 
*Następnego dnia*
*Ludmiła*
Wczoraj, gdy ten wóz się zatrzymał wnieśli nas do jakiegoś pokoju. Nie była to piwnica tylko normalny pokój. Ściany były pomalowane na ciemny fiolet i w kącie stało łóżko podobne do szpitalnego. Obok stała malutka szafka nocna.
-Dziewczyny!!! Nie zabrali mi telefonu!!!-powiedziałam szeptem
-Super!!! Zadzwoń do kogoś!!!-powiedziała do mnie Viola wkładająca na łóżko nadal nieprzytomną Naty. Nagle uświadomiłam sobie, że nie mam nic na koncie... Mogę dzwonić tylko na telefony które są w mojej sieci... To tylko Fran, Viola i Cami... Dzwonię do Fran. Nie odbiera!!! Nie odbiera!!! Po chwili dostałam od niej sms:
Nie wiem czego od nas chcesz!!! Porwałaś Violę!!! Czego chcesz więcej!? Nie pisz, nie dzwoń!!! Oddaj Violę i znikaj!!! Nikt już nie uwierzy w twoją przemianę!!!
Francesca
Pokazałam to Violi. 
-Nie tylko nie to!-krzyknęła Viola.
Do naszego "pokoju" wpadł... Brodwey? Co to ma znaczyć?
-Oddawaj to!!!-wyrwał mi telefon i wyszedł... 




********************
Tam tam tam.
Nikt nie zgadł  =D
Nie było 10 komentarzy, ale chcę nadrobić stracony czas. 
Tutaj jednak będę czekać na 10 kom. 
Proszę komentujcie. 
Ten rozdział dedykuje pewnemu anonimkowi, który ostatnio bardzo długo skomentował i dał mi pomysł na następne 3 rozdziały. No a teraz wykreślanka:


Besos
Tini    

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział XX "Dobrze tylko się uspokój"

*Violetta*
Byłam na na nich ogromnie zła. Nie wiem co im strzeliło do głowy. 
- Fran to jaki im wkręcimy kawał ? - zapytałam się
- No nie wiem. Trzeba zacząć ruszyć naszą mózgownicą.- powiedziała 
- Mam pewien pomysły. - powiedział Lu
- Jaki ? - zapytała rudowłosa dziewczyna
-Chodźcie to wam opowiem. - powiedziała Lu
Poszłyśmy za nią.Cały spacer opowiadała nam ten plan.
-Sama nie wiem. - powiedziałam  do Fran
- Viola to genialny pomysł. - powiedziała radośnie
- Ale to trochę niebezpieczne. - powiedziałam martwiąc się 
-  Trzymaj telefon dopóki ci nie podam sygnału to nic z tym telefonem nie robisz, jak ci dam sygnał to wykręcasz numer. - powiedział stanowczo do mnie Lu
- Dobrze. Tylko się uspokój. - powiedziałam trochę smutna. Poszłyśmy na miejsce zaplanowanej akcji.
Nie miałam nic do roboty. Tylko kazano mi trzymać ten telefon. .
Zobaczyłam sygnał od Fran. Musiałam wykręcić ten numer. 
- Leon. Mam kłopoty. - powiedziałam przestraszona
- Gdzie jesteś? - zapytał się przestraszony
- Ul. Słoneczna20. - powiedziałam 
- Schowaj się gdzieś. A ja tam jadę z chłopakami. - powiedział i po tym się rozłączył
Schowałam się tak jak powiedział. Nagle widzę wóz Fede. Dziewczyny mnie poinformowały, że wszystko jest na miejscu. 
- Wszystkie mnie słyszą? - powiedziała Lu -zaczynamy akcję!!!
    Wyszłam zza krzaków prowadzona przez Ludmiłę i Naty. Miałam związane ręce, porwane ubranie, zaklejone usta. Oczywiście to wszystko było wcześniej ustawione. Zaczęłam się lekko szarpać. Szłyśmy w kierunku lasu. Obejrzałam się. Zobaczyłam biegnących w naszą stronę Leona, Marco, Maxiego, Andresa i Fede.
-Oni tu biegną- szepnęłam do Lu 
-Spokojnie-powiedziała. Po chwili leżałyśmy w krzakach. Blondynka przykryła nas wcześniej przygotowanymi liśćmi.
-Widzę, że przewidziałaś...-powiedziałam do nie lecz mi przerwała. 
-Ciii!!!!-uciszyła mnie dosyć stanowczo. Widać było, że bardzo zaangażowała się w ten psikus. Zapadał zmrok. Chłopaki dopiero przed chwilą zrezygnowali z poszukiwań.   
-Dobra możemy już wracać!-krzyknęła uradowana Lu.
-Na pewno?-odezwał się znajomy mi głos.
-Chyba jednak nie...-powiedział drugi, również brzmiący znajomo głos.
Odwróciłyśmy się. Zobaczyłyśmy dwóch mężczyzn w kominiarkach. Rzucili się na nas. Zaczęłyśmy się z nimi szarpać. Poczułam linę na moim ciele. Po chwili wraz z dziewczynami leżałam w bagażniku jakiegoś samochodu...




*********************
No i jest tak długo wyczekiwany rozdział dwudziesty. Dzisiaj jeszcze wrzucę na bloga OS, który zajął trzecie miejsce na tym blogu : leonetaaqq.blogspot.com 
Rozdział dedykuję Wam wszystkim. 
No a teraz wykreślanka, w kom. piszcie co odpada:
  Jak myślicie kto był tymi napastnikami?
Czekam na 10 komentarzy i dodaje nexta.
Besos
Tini

sobota, 15 lutego 2014

Dwumiesięcznica bloga !!!!!!!!!!!!!!!!!

Godzina 22.00- właśnie o tej godzinie Wasza "kochana" Tini obudziła się, że dzisiaj 15.02 upływają 2 miesiące tego oto bloga.
A tak na serio. Wow!!! Dwa miesiące już jestem z Wami. Oto kilka statystyk:

Liczba wyświetleń według kraju


WpisLiczba wyświetleń



Polska
             6323
Stany Zjednoczone
             281
Niemcy
             148
Kenia
             32
Ukraina
             26
Serbia
             24
Wielka Brytania
             7
Czechy
             5
Rosja
             4
Bangladesz
             3















Ktoś wie co to za państwo- Bangladesz? xD

 A teraz wykreślanka:


No i co do rozdziału- mam malutkie problemy z jego napisaniem. Jest połowa napisana, ale jakby... no .... mam pomysła na napisanie reszty, ale jednak nie piszę bo jest mi strasznie ciężko... No tak, ja i moje dziwaczne problemy...
No to do jutra.
Postaram się jak najszybciej dodać rodział.
Tini