*Violetta*
Byłam na na nich ogromnie zła. Nie wiem co im strzeliło do głowy.
- Fran to jaki im wkręcimy kawał ? - zapytałam się
- No nie wiem. Trzeba zacząć ruszyć naszą mózgownicą.- powiedziała
- Mam pewien pomysły. - powiedział Lu
- Jaki ? - zapytała rudowłosa dziewczyna
-Chodźcie to wam opowiem. - powiedziała Lu
Poszłyśmy za nią.Cały spacer opowiadała nam ten plan.
-Sama nie wiem. - powiedziałam do Fran
- Viola to genialny pomysł. - powiedziała radośnie
- Ale to trochę niebezpieczne. - powiedziałam martwiąc się
- Trzymaj telefon dopóki ci nie podam sygnału to nic z tym telefonem nie robisz, jak ci dam sygnał to wykręcasz numer. - powiedział stanowczo do mnie Lu
- Dobrze. Tylko się uspokój. - powiedziałam trochę smutna. Poszłyśmy na miejsce zaplanowanej akcji.
Nie miałam nic do roboty. Tylko kazano mi trzymać ten telefon. .
Zobaczyłam sygnał od Fran. Musiałam wykręcić ten numer.
- Leon. Mam kłopoty. - powiedziałam przestraszona
- Gdzie jesteś? - zapytał się przestraszony
- Ul. Słoneczna20. - powiedziałam
- Schowaj się gdzieś. A ja tam jadę z chłopakami. - powiedział i po tym się rozłączył
Schowałam się tak jak powiedział. Nagle widzę wóz Fede. Dziewczyny mnie poinformowały, że wszystko jest na miejscu.
- Wszystkie mnie słyszą? - powiedziała Lu -zaczynamy akcję!!!
Wyszłam zza krzaków prowadzona przez Ludmiłę i Naty. Miałam związane ręce, porwane ubranie, zaklejone usta. Oczywiście to wszystko było wcześniej ustawione. Zaczęłam się lekko szarpać. Szłyśmy w kierunku lasu. Obejrzałam się. Zobaczyłam biegnących w naszą stronę Leona, Marco, Maxiego, Andresa i Fede.
-Oni tu biegną- szepnęłam do Lu
-Spokojnie-powiedziała. Po chwili leżałyśmy w krzakach. Blondynka przykryła nas wcześniej przygotowanymi liśćmi.
-Widzę, że przewidziałaś...-powiedziałam do nie lecz mi przerwała.
-Ciii!!!!-uciszyła mnie dosyć stanowczo. Widać było, że bardzo zaangażowała się w ten psikus. Zapadał zmrok. Chłopaki dopiero przed chwilą zrezygnowali z poszukiwań.
-Dobra możemy już wracać!-krzyknęła uradowana Lu.
-Na pewno?-odezwał się znajomy mi głos.
-Chyba jednak nie...-powiedział drugi, również brzmiący znajomo głos.
Odwróciłyśmy się. Zobaczyłyśmy dwóch mężczyzn w kominiarkach. Rzucili się na nas. Zaczęłyśmy się z nimi szarpać. Poczułam linę na moim ciele. Po chwili wraz z dziewczynami leżałam w bagażniku jakiegoś samochodu...
*********************
No i jest tak długo wyczekiwany rozdział dwudziesty. Dzisiaj jeszcze wrzucę na bloga OS, który zajął trzecie miejsce na tym blogu : leonetaaqq.blogspot.com
Rozdział dedykuję Wam wszystkim.
No a teraz wykreślanka, w kom. piszcie co odpada:
Jak myślicie kto był tymi napastnikami?
Czekam na 10 komentarzy i dodaje nexta.
Besos
Tini
Poszłyśmy za nią.Cały spacer opowiadała nam ten plan.
-Sama nie wiem. - powiedziałam do Fran
- Viola to genialny pomysł. - powiedziała radośnie
- Ale to trochę niebezpieczne. - powiedziałam martwiąc się
- Trzymaj telefon dopóki ci nie podam sygnału to nic z tym telefonem nie robisz, jak ci dam sygnał to wykręcasz numer. - powiedział stanowczo do mnie Lu
- Dobrze. Tylko się uspokój. - powiedziałam trochę smutna. Poszłyśmy na miejsce zaplanowanej akcji.
Nie miałam nic do roboty. Tylko kazano mi trzymać ten telefon. .
Zobaczyłam sygnał od Fran. Musiałam wykręcić ten numer.
- Leon. Mam kłopoty. - powiedziałam przestraszona
- Gdzie jesteś? - zapytał się przestraszony
- Ul. Słoneczna20. - powiedziałam
- Schowaj się gdzieś. A ja tam jadę z chłopakami. - powiedział i po tym się rozłączył
Schowałam się tak jak powiedział. Nagle widzę wóz Fede. Dziewczyny mnie poinformowały, że wszystko jest na miejscu.
- Wszystkie mnie słyszą? - powiedziała Lu -zaczynamy akcję!!!
Wyszłam zza krzaków prowadzona przez Ludmiłę i Naty. Miałam związane ręce, porwane ubranie, zaklejone usta. Oczywiście to wszystko było wcześniej ustawione. Zaczęłam się lekko szarpać. Szłyśmy w kierunku lasu. Obejrzałam się. Zobaczyłam biegnących w naszą stronę Leona, Marco, Maxiego, Andresa i Fede.
-Oni tu biegną- szepnęłam do Lu
-Spokojnie-powiedziała. Po chwili leżałyśmy w krzakach. Blondynka przykryła nas wcześniej przygotowanymi liśćmi.
-Widzę, że przewidziałaś...-powiedziałam do nie lecz mi przerwała.
-Ciii!!!!-uciszyła mnie dosyć stanowczo. Widać było, że bardzo zaangażowała się w ten psikus. Zapadał zmrok. Chłopaki dopiero przed chwilą zrezygnowali z poszukiwań.
-Dobra możemy już wracać!-krzyknęła uradowana Lu.
-Na pewno?-odezwał się znajomy mi głos.
-Chyba jednak nie...-powiedział drugi, również brzmiący znajomo głos.
Odwróciłyśmy się. Zobaczyłyśmy dwóch mężczyzn w kominiarkach. Rzucili się na nas. Zaczęłyśmy się z nimi szarpać. Poczułam linę na moim ciele. Po chwili wraz z dziewczynami leżałam w bagażniku jakiegoś samochodu...
*********************
No i jest tak długo wyczekiwany rozdział dwudziesty. Dzisiaj jeszcze wrzucę na bloga OS, który zajął trzecie miejsce na tym blogu : leonetaaqq.blogspot.com
Rozdział dedykuję Wam wszystkim.
No a teraz wykreślanka, w kom. piszcie co odpada:
Jak myślicie kto był tymi napastnikami?
Czekam na 10 komentarzy i dodaje nexta.
Besos
Tini
he Świetny rozdział <33
OdpowiedzUsuńDawno nie pisałaś więc musiałam sobie przeczytać poprzedni by sobie przypomnieć co było.. ale.. to nic. Przypuszczamy że to byli chłopacy <33
Liczę na szybki next <33
Oby to hyl tez kawal chlopakow
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńMysie że napastnikami mogli być Diego i Tomas
Czekam na next
Świetny rozdział...
OdpowiedzUsuńNiezły numer dziewczyny im wywinęły xD
Napasnikami pewnie byli Diego i Tomas.
Czekam na kolenjy xD
+ odpada 2 ||dalej nie głosuje, bo nie umiem wybrać :-)
//Nati
Super wszyscy myślą że to chłopacy a ja myślę że to prawdziwi porywacze porwą ich będą przetrzymywane w jakiejś piwnicy. Chłopcy dostaną kilka SMSów z groźbami ale stwierdza że to kawał dopiero po kilku dniach zauważa że nadal nie ma dziewczyn i tak zaczną się poszukiwania
OdpowiedzUsuńPrzyznaniem ja sobie to tak wyobrażam. Pisz dalej piszesz super opowiadania i z niecierpliwością czekam na next
WoW
OdpowiedzUsuńŚwietne