Oni odeszli i.... i Leon wyważył drzwi główne? Leon je wyważył. Federico i Marco nie zrozumieli dlaczego to robi, więc złapali go za ramiona, natomiast Leon nie miał zamiaru im tego tłumaczyć. Natomiast Maxi i Cami powstrzymywali wściekłą Fran.
-Puśćcie mnie!!!- wołała.- To ich powinniście łapać!!!-wskazała na uciekających Diego i Brodweya.
-A to niby dlaczego? -krzyknęła Camila. Po chwili dopiero zobaczyła Diego obok jej chłopaka.-Co to ma znaczyć???!!!-krzyknęła i chciała rzucić się w pogoń z nimi, lecz Maxi ją powstrzymał. W tym samym czasie ktoś zaczął dobijać się do naszych drzwi. I je otworzył. Ucieszyłam się, bo tym kimś byl Leon wraz z całą naszą paczką. Po chwili byłam już w drodze do domu.
*Lena*
Właśnie przyjechałam do Buenos Aires z mojego rodzinnego miasta- Madrytu. Przyleciałam do mojej siostry, w celu zabrania jej do naszego domu. Mama mówi, że bardzo długo się nie odzywała, chociaż czwartek (dzisiaj jest niedziela) dostaliśmy list. Ubrana byłam tak:
Kocham kolor pomarańczowy i fioletowy. A w zestawieniu razem są po prostu niesamowite.
Właśnie wyszłam z lotniska, skierowałam się w kierunku Taxi. Wsiadłam i powiedziałam kierowcy adres mojej siostry. Po pół godzinie dojechałam do jej domu. Był mały, ale ładny. Ona ma farta.Ale teraz wraca. Stęskniłam się za nią. Zapukałam w drzwi. Nikt nie otwiera. Na moje szczęście mama dała mi klucz do drzwi. Weszłam. Zaczęłam oglądać wnętrze. Salon wyglądał tak:
No tak zapomniałam, że ona kocha czerwony i biały. Ehhhh. Na parterze była jeszcze kuchnia:
No i jeszcze łazienka:
A na piętrze znalazłam sypialnie Naty:
Obok były jeszcze jedne drzwi. Mama mówiła, że w tym domu jest również pokój dla mnie. Może to on? Powoli otworzyłam drzwi. Zobaczyłam:
Wprawdzie nie było tam pomarańczu, ale zawsze można było przemalować. Od razu rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Naty. Poszłam do jej pokoju. Otworzyłam szafkę nocną i zaczęłam szperać. Znalazłam tam numery jej przyjaciół. Wybrałam numer Maxiego przy którym było serduszko.
-Halo, kto mówi?
-Nazywam się Lena. Jestem siostrą Naty. Mogłabym się dowiedzieć gdzie jest moja siostra???
-A tak właśnie... No tak... Jak mija dzień?
-Co ty chcesz ukryć?
-Jaaa... Nic...
-No na pewno...
-Wiesz coś mi przerywa....Szszszszszsz.... Pa!
-Halo, halo, nie rozłączaj się!
No i się rozłączył. I Naty się z nimi zadaje. Ehhhh. No dobra. Poczekam.
-Nie! Nie dam rady!-krzyknęłam. Postanowiłam iść na zakupy. W końcu jestem w Buenos Aires. Poszłam do najbliższej galerii. Po dwóch godzinach byłam obładowana torbami, w który znajdował się strój taneczny. Miałam zacząć chodzić za miast Naty do szkoły-Studio On Beat. Wyglądał on tak:
-A tak właśnie... No tak... Jak mija dzień?
-Co ty chcesz ukryć?
-Jaaa... Nic...
-No na pewno...
-Wiesz coś mi przerywa....Szszszszszsz.... Pa!
-Halo, halo, nie rozłączaj się!
No i się rozłączył. I Naty się z nimi zadaje. Ehhhh. No dobra. Poczekam.
-Nie! Nie dam rady!-krzyknęłam. Postanowiłam iść na zakupy. W końcu jestem w Buenos Aires. Poszłam do najbliższej galerii. Po dwóch godzinach byłam obładowana torbami, w który znajdował się strój taneczny. Miałam zacząć chodzić za miast Naty do szkoły-Studio On Beat. Wyglądał on tak:
No i jeszcze jako ukochana córunia mamusi, kupiłam swojej rodzicielce taki oto prezent:
Jakoś nie miałam ochoty na zakupy. Szybko wróciłam do domu. Usiadłam na kanapie. "Może zadzwonię jeszcze raz do tego Mexiego, Moxiego... czy jak mu tam.
-Halo, to znowu ja.
-Leona? Właśnie wracamy z Naty. Będziemy za jakieś 5-10minut.
-Dzięki. A mogę wiedzieć gdzie byliście.
-Eh no wiesz... Naty chciała sobie coś kupić... No to jakieś 20 minut temu wyszliśmy z jej ulubionego sklepu, no jak on się nazywał... CHANEL1! Tak Chanel! No dobra to kończę! Dozobaczenia!
Jaki kłamczuch! przecież ja byłam w Chanel kupując mamie tą sukienkę. On kłamie. Zdecydowanie. Oni coś ukrywają. Ciekawe co... Pójdę z tym do mojej przyjaciółki, która mieszka w Buenos Aires. Odczekałam jeszcze 7 minut i w drzwiach stanęła moja siostra i ten chłopak. Bezczelnie wywaliłam go za drzwi.
-Cześć siostra!!! Teraz moja kolej, teraz to ja będę tu mieszkać i to ja będę tu chodzić do szkoły. Pakuj się i do samolotu. Lot masz na pojutrze o godzinie 8.00. To tyle bay bay. -Powiedziałam i wyszłam do Seleny.
****************
No i skończony. Jak widzicie wprowadziłam nową bohaterkę- Lenę. Mam co do niej pomysł... Oj trochę namiesza. Buahahahaha!!! Proszę o komentarze:
11 komentarzy ---> next
Besos
Tini
****************
No i skończony. Jak widzicie wprowadziłam nową bohaterkę- Lenę. Mam co do niej pomysł... Oj trochę namiesza. Buahahahaha!!! Proszę o komentarze:
11 komentarzy ---> next
Besos
Tini
świetny <33
OdpowiedzUsuńFajnie ze uratowali dziewczyny. Ciekawi mnie postać Leny
Super
OdpowiedzUsuńCzekam na next
CUDO!
OdpowiedzUsuńKiedy next????
Kocham i mam prośbę :)
Wpadniesz do mnie? http://realloveleonettaviluileon.blogspot.com/
super!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńFAJNY ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuńKASIA.P
suuuperowy jak zawszee ;*
OdpowiedzUsuńcoś mi się wydaje, że ta Lena porządnie namiesza xD
czekam na następny rozdzialik ;)
sorki, że tak późno komentuję, ale byłam święcie przekonana, że już komentowałam... no cóż... bywa... dobra kończę ten komek bezsensowny ;) pozdrawiam ;*
ps. moge liczyć, że do mnie wpadniesz w wolnej chwili?
//Nati
Dziękuję :*
Usuń